Wiele ciężarnych kobiet nie dostarcza sobie i dziecku właściwych ilości kwasów omega 3. Odpowiada on za rozwój systemu nerwowego płodu i jego niedobór może być przyczyną zaburzeń emocjonalnych (ADHD, autyzm), układu immunologicznego czy trudności z nauką. Odpowiednie dawki omega 3 chronią przed przedwczesnym porodem. A przyszła mama? Kwasy omega 3 pomagają w zwalczaniu depresji w czasie ciąży, która atakuje pod naporem hormonalnych burz i zawiej. Badania wykazały, że niskie stężenie DHA (pochodnej omega 3) w osoczu przekłada się na niskie stężenie serotoniny w mózgu. A serotonina koi, pociesza i uszczęśliwia, stąd przy jej braku stany depresyjne pojawić się mogą. Na dokładkę omega 3 chroni przed cukrzycą w przyszłym życiu dziecka.
W czasie karmienia
Kobietom w ciąży i karmiącym American Dietetic Association and Dietitians of Canada zaleca dzienną dawkę 500 mg kwasu omega 3 (EPA i DHA), natomiast Komisja Europejska mówi o 200 mg DHA dziennie. Osobiście skłaniam się za większą dawką. Wiele kobiet w okresie laktacji zaniechuje przyjmowania suplementów z omega 3. Zupełnie niepotrzebnie, gdyż także w tym czasie zarówno matka jak i dziecko wynoszą z przyjmowania wyżej wymienionego kwasu tłuszczowego same korzyści. Karmiącej pozwoli się on ustrzec się od depresji, a dziecku podskoczy IQ.
I rzecz, o której mówi się ostatnio wiele. Musi być zachowana równowaga między omega 3 a omega 6. U wielu ludzi jest ona znacznie zaburzona z powodu pochłaniania dużej ilości olejów roślinnych, tych patelnianych głównie, ale także pożywienia z nabiałem.
Kwasy omega 3 dostarczamy z ryb. Występują one także w jedzeniu roślinnym (np. siemię lniane, portulaka – czy znasz ten super przepis na smoothie pełne omega 3?), lecz roślinne omega 3 nie jest tak dobrze przyswajalne jak rybie. Jednak w związku z wielkim zanieczyszczonym środowiskiem, w którym ryby żyją, nie poleca się ich już tak gorąco. Głównie za sprawą rtęci i jej dużego stężenia w rybach (o innych metalach ciężkich i jedzeniu, w którym można je wykryć przeczytasz tu). Wpływ tego pierwiastka na nienarodzone dzieci został udokumentowany, niestety, i w Kanadzie oficjalnie odradza się ciężarnym spożywanie ryb. A więc ryby tak, ale te pochodzące z czystych wód. Czyli skąd i które to? Zielone światło w wędrówce na talerze nadal mają dzikie łososie. Sprzedawcy i producenci oczywiście o tym wiedzą i 70-80% ryb sprzedawanych jako dzikie, w rzeczywistości pochodzi z hodowli przemysłowej, „łosoś atlantycki” jest tego niemal gwarancją. Polecane są ryby z dołu łańcucha pokarmowego, np. sardynki, anchovies, śledź.
Zamiast omegi 3 pochodzącej z ryb poleca się dziś olej z kryla, skorupiaka przypominającego krewetkę, którego poławia się z wód Antarktyki. Ten olej zawiera więcej antyoksydantów niż oleje pozyskiwane z ryb. A im więcej przyjmujemy omega 3 tym zapotrzebowanie na antyoksydanty rośnie. Wiąże się to z tym, że olej z ryb łatwo się utlenia, czyli psuje i ilość wolnych rodników wzrasta. Stąd przyjmując olej z ryb należy upewnić się, że dieta dostarcza nam antyoksydanty, które zapobiegają jałczeniu. A olej z kryla ułatwia życie, bo zawiera ich wystarczające ilości. Znajdziemy w nim oba – DHA i EPA. Przy wyborze produktu sprawdzić trzeba ilość astaksantyny (czerwony pigment należący do karotenoidów, m.in. wspiera układ odpornościowy, układ krążenia, spowalnia starzenie komórek mózgu) i kierować się prostą zasadą – im więcej jej, tym lepiej (różnica będzie też widoczna w cenie).
50 mcg to 0,05 mg w kapsułce:
Skład u innego producenta, przy 2 kapsułkach 1,5 mg:
Źródło
http://articles.mercola.com/sites/articles/archive/2004/11/24/omega-3-depression-part-one.aspx
Wyjaśnienie w celu uniknięcia nieporozumienia
Wszystkie informacje znajdujące się na tym blogu tworzone są na podstawie wysokojakościowych źródeł, mają wartość jedynie poznawczą. Jeśli decydujesz się na wprowadzenie w życie którejkolwiek porady (cieszę się), robisz to na swoją odpowiedzialność (bo z natury tacy jesteśmy). Nie jestem lekarzem, dlatego wykorzystując informacje znalezione na olchasosnowa.pl, konsultuj się z lekarzem lub farmaceutą. Ja mam jedynie inklinacje ku znachorsku, a ci jak wiadomo, pogrążeni zostali na kartach starożytnych ksiąg.