Analiza pierwiastkowa włosa. Jestem przeciw, a nawet za

Chcesz wiedzieć kim jesteś? Metabolicznie, biologicznie?

Analiza pierwiastkowa włosa (APW) to jeden z testów, który służyć ma zapobieganiu chorobom. To badanie profilaktyktyczne, nie wykrywające chorób – jedynie sygnalizujące zagrożenie. Jak wskazuje sama nazwa skupia się ono na zbadaniu poziomu minerałów, które uczestniczą w tak wielu reakcjach, że bez ich prawidłowych poziomów organizm zaczyna niedomagać. Niedobór jednego pierwiasta w stosunku do drugiego, zaliczany jest do jednej z głównych przyczyn wszelkich dolegliwości (kto nie czytał wpisu o magnezie w kontekście niedoboru i zagrożeń wynikających z tego stanu, niech nadrabia). Nie zwraca się na nie dostatecznej uwagi. Tak jak na metale ciężkie. Woda, żywność, kosmetyki są przecież dziś nimi okrutnie skażone.

Po co robić APW skoro wszystko można sprawdzić badając krew? Jest ona przecież nośnikiem substancji znajdujących się w organizmie – korzystnych i negatywnych, i obrazuje stan organizmu na ten moment, na dziś. Natomiast badanie włosa, tkanki miękkiej, pokazuje co się działo w organizmie przez ostatnich kilkanaście miesięcy. To co zaburza biochemiczne procesy, tego czego ma organizm za dużo, wyrzuca do tkanki miękkiej. Tego, czego ma za mało nie wyrzuci do niej, bo w danej chwili tego właśnie potrzebuje dla utrzymania homeostazy. APW to narzędzie dla lekarzy, dietetyków by ustalić zindywidualizowany program żywienia, suplementacji lub poważniejszego leczenia i kolejnych badań. Metoda została opracowana wiele lat temu przez lekarzy i biochemików, w USA, przez dr Westona (dzięki jego badaniom APW określa stres oksydacyjny), dr Paulinga (ten od witaminy C), dr Selye (wykrywanie poziomu stresu) oraz wielu innych.

Co powie nam o nas APW?

Przedstawi obciążenie metalami ciężkimi (które potrafią podszyć się pod minerały i zastąpić je w wiązaniach, zakłócając wchłanianie minerałów). Świat, środowisko, ludzie są skażeni metalami ciężkimi. Smutne, lecz dotyczy to każdego. Oczywiście nie wszyscy są nimi struci równomiernie wysoko. Dobrą wiadomością jest to, że można je z organizmu usuwać.

Poza tym APW pokaże niedobory minerałów, tempo metabolizmu (wolne, szybkie), stan nadnerczy, funkcjonowanie tarczycy, wątroby i nerek, określi syntezę białek, stany zapalne, poziom energetyczny, wskaże problemy układu nerwowego, problemy z cukrem takie jak cukrzyca lub insulinooporność, opisuje także kondycję innych gruczołów, która zależy w dużej mierze od dostępności minerałów.

Może być tak, że jakiś minerał zacznie się gromadzić w organie, od którego powinien trzymać się z daleka (metastaza) i zaburzy jego funkcjonowanie. Lub zbyt duża ilość jednego minerału uniemożliwi wchłanianie się innego (np. zbyt duża ilość wapnia utrudnia absorbcję cynku).

Czego możesz się spodziewać po badaniu APW? Najczęstszym niedoborem, namierzanym przez APW, jest miedź (linkuję do fajnego sposobu uzupełniania miedzi u afterkorpo). Brak tego pierwiastka przyczynia się do licznych problemów zdrowotnych, m.in. raka, przyrostu masy ciała, zmęczenia, zespołu napięcia przedmiesiączkowego, endometriozy, mięśniaków macicy, torbieli jajników, depresji, lęku, niepłodności, migreny, ADHD, zaburzenia w uczeniu się. Każdy kto nie spożywa mięsa, cierpi na zmęczone nadnercza, zażywa tabletki antykoncepcyjne lub stosował hormonalna terapię zastępczą, ma deficyt miedzi.

Jeśli wcinasz ryby morskie i oddychasz powietrzem miejskim lub fabrycznym (spalanie węgla), możesz się spodziewać rtęci w swoich tkankach. Jej toksyczność wiąże się z problemami nadnerczy, tarczycy, depresją, zmęczeniem, zawrotami głowy, bezsennością, utratą pamięci, drętwieniem i mrowieniem. Co dalej? Ano, aluminium. Wszędobylskie aluminium, które jest cholernie toksyczne i jest związane z chorobami Parkinsona, Alzheimera, demencją czy też niedokrwistością.

Troszkę kontrowersji

analiza pierwiastkowa włosów

Wobec tej metody w świecie białych fartuchów pojawiają się zarzuty o szarlatanerię. Jeśli więc napomykając o tej analizie swemu lekarzowi zobaczysz szyderczy uśmiech lub grymas pocytrynowy, wiedz, że jegomość pogardza dowodami naukowymi lub jest zbyt leniwy, by w ogóle po nie sięganąć. Dobrze, więc co się zarzuca APW?

Biochemical Laboratories, of Edgewood, New Mexico, claimed that abdominal pain, hypertension, anemia, hypoglycemia, anxiety, impotence, depression, infertility, diarrhea, joint pain, learning, disorders, fatigue, headache, and premenstrual syndrome all result from „chronic metal imbalances,” which, presumably, can be diagnosed with hair analysis and treated with dietary supplements.

W skrócie – choroby nękające dziś nasze społeczeństwa (kilka przykładów – depresja, impotencja, bóle) nie mogą brać się z przewlekłych niedoborów składników odżywczych, które są wykrywane badaniem APW. No po prostu nie. Kolejnym zarzutem jest to, że te badania nie są wiarygodne. Dlaczego? Bo nie ma danych, które wskazują, że niskie stężenie danego pierwiastka we włosach oznacza jego niski poziom w komórkach. Bo nie ma norm dla zawartości włosów. Bo na poziomy pierwiastków mogą mieć wpływ pory roku, wiek, płeć. Bo wzrost włosa to ok 1 cm/miesiąc, więc nawet włosy najbliżej skóry mają już kilka tygodni i mogą nie odzwierciedlać aktualnego stanu (ten zarzut akurat potwierdza, że włosy mogą jednak służyć jako marker pierwiastokwy, hmm).

Niejaki dr S. Barret w swym artykule opisuje jego próby korzystania z APW w latach 80-tych. Dostarczono próbki do kilku laboratoriów. Ich wyniki  nie pokrywały się, miały także inne normy dla pierwiastków, a wydane rekomendacje były dziwaczne, gdyż zalecały m.in suplementację. Dr Barret mówi, że APW to nienaukowy, prawdopodobnie nielegalny i złodziejski test. Nie uwzględnił jednak w artykule, czy przed badaniami wykonano dokładny wywiad lub ankietę. Każdy wynik, nie ważne czy APW czy badania krwi, powinien być interpretowany w śćisłej synchronizacji z pacjentem, warunkami w jakich mieszka, pracuje, sposobem odżywiania, wiekiem, płcią, jego samopoczuciem. Inne normy oraz zalecenia będą dotyczyły górnika na emeryturze, inne nastolatka (badania wysyłane przez Barreta dotyczyły nastolatków).

Robić, nie robić, oto jest pytanie

Zanim kto powinien, to może czy warto? Osobiście nie korzystałam, acz biorę pod uwagę. Czytam opinie ludzi, którzy wykonali APW i… polecają je, są zadowoleni, widzą relację między ich problemami zdrowotnymi a wynikami. Jeśli uważasz, że dotychczasowe leczenie alopatyczne nie przynosi rezultatów lub odczuwasz brak-chęci-do-życia, pomyśl nad APW. Zresztą każdy, nawet ten, kto jest prymusem i królem życia, może poddać się testowi. Zanim Mr Googlesearch przedstawi Ci oferty laboratoriów, prześledź fora, popytaj wśród świrniętych znajomych, którzy odważyli się na APW. Znajdź dobre laboratorium, interpretujące badanie w oparciu o wyczerpujący wywiad. Rozsądna cena za porządną analizę to ok. 250-300 zł. Szkoda, bardzo szkoda, że APW to wciąż alternatywna forma badań. Jeśli ktoś korzystał niech się spowiada tu i teraz. 

 

Źródło 1

Wyjaśnienie w celu uniknięcia nieporozumienia

Wszystkie informacje znajdujące się na tym blogu tworzone są na podstawie wysokojakościowych źródeł, mają wartość jedynie poznawczą. Jeśli decydujesz się na wprowadzenie w życie którejkolwiek porady (cieszę się), robisz to na swoją odpowiedzialność (bo z natury tacy jesteśmy). Nie jestem lekarzem, dlatego wykorzystując informacje znalezione na olchasosnowa.pl, konsultuj się  z lekarzem lub farmaceutą. Ja mam jedynie inklinacje ku znachorsku, a ci jak wiadomo, pogrążeni zostali na kartach starożytnych ksiąg.

(Visited 389 times, 1 visits today)
Podobało się? Podziel się tym tekstem z innymi 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *